Na Instagramie pojawiły się ostatnio zmiany, które odbiły się bardzo szerokim echem. Negatywnym echem.
Użytkownicy Instagrama w Stanach Zjednoczonych wręcz z agresją wypowiadają się we wszystkich social media na temat nowej wersji aplikacji. Zmienione zostało dolne menu do nawigacji po podstronach. Przycisk dodawania postów został zamieniony na ikonę Reels (konkurencji TikToka), a ikonę polubień zastąpiono odnośnikiem do sklepu (nowy trend na 2021 rok).
W internecie zawrzało. Powodem jest to, że nie naprawiono “usterek” zgłaszanych do tej pory, takich jak np. polepszenie działania algorytmu aby lepiej dobierał treści pod użytkowników. W zamian za to dano nam coś, o co nikt nie prosił.
TikTok jest na tyle popularną aplikacją, że trudno nie chcieć z nim konkurować. Jednak tworzenie jej odpowiednika na platformie, która zawsze była i nadal powinna być łatwa w nawigacji i zachowująca swoje pierwotne założenie – nie wydaje się być dobrym pomysłem marketingowym. Tym bardziej po tym jak Instagram przejął stories od Snapchata. Tamta zmiana jednak nie zaważyła tak mocno na tzw. “user experience”, jak ma to miejsce teraz.
Popularne w social media osoby również zabrały głos, m.in. influencer z dziesiątkami milionów obserwujących – James Charles:
James Charles speaks out about the new IG update pic.twitter.com/I8CViuItJa
— Taylor Lorenz (@TaylorLorenz) November 13, 2020
Instagram tłumaczy wrzucenie Reels to głównej strony próbą zachęty do wyrażania kreatywności, ułatwieniem dostępu do tego i podążaniem za trendami, jednak zdaje się jednocześnie być głuchy na protesty użytkowników, dla których przecież tworzy tę aplikację.